SŁOWA Z ROZMÓW PROGOWYCH
...NICZYM CIERNIE KŁAMSTWA, NIEZGODY I PODŁOŚCI
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
STENOPISY ZAREJESTROWANYCH "ROZMÓW" SABINY J. I JEJ KREWNYCH ZE SŁAWOMIREM K.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

nolite iudicare ut non iudicemini
in quo enim iudicio iudicaveritis iudicabimini
et in qua mensura mensi fueritis metietur vobis
(Mt 7, 1-2, Vulgata)



W IMIĘ PRAWDY
10 grudnia 2008 Rozmowy 11 lutego 2009

23 grudnia 2008, 20:23-20:30


 <--


TOMEK:

- A ja ci powiem jedno. Zamęczasz kurwa stary: Sabinę,
  zamęczasz w tym momencie moją żonę - co jest teraz
  najistotniejszą kwestią - i mamę.


SŁAWEK:
- Zamęczam...

TOMEK:
- Dokładnie!

SŁAWEK:
- Zamęczam, tak?

TOMEK:
- Tak. Dokładnie. Psychicznie je zamęczasz, kurwa.
  Z dnia na dzień i każdym swoim ruchem, który robisz
  w tym kierunku.


SŁAWEK:
- Aha.

TOMEK:
- I ja se tego nie życzę!

SŁAWEK:
- Co ja mam powiedzieć? A co ja mam powiedzieć?
  Wy mnie nie zamęczacie psychicznie? Taką postawą.
  Tym co robicie. Tymi zeznaniami...


TOMEK:
- Jaką postawą? Jakimi zeznaniami? Jakimi zeznaniami?

SŁAWEK:
- Wam się chyba coś pomyliło...

TOMEK:
- Tak, wszystkim się pomyliło, ale ty masz rację, jak zwykle,
  wiesz co jest istotne.


SŁAWEK:
- Tak, bo jakoś dziwnie wszyscy ludzie, poza tymi co tutaj...,
  rodzinką ustawioną...


TOMEK:
- Aha. My mamy rodzinkę, a ty masz rodzinę, tak?
  My jesteśmy nienormalni, a ty jesteś normalny, tak?
  Sądzisz, że ja jestem psychiczny? Tak? Czy sądzisz,
  że moja żona jest psychiczna?


SŁAWEK:
- :) Nie wiem. To się okaże.

TOMEK:
- Aha. To się okaże. Tak? Wyślesz mnie do psychiatry, tak?

SłAWEK:
- To się okaże. Tak. Bo skoro nie potraficie racjonalnie
  myśleć...


TOMEK:
- Aha, racjonalnie myśleć, aha. Byłeś u psychiatry, jak ci
  proponowała ostatnio?


SŁAWEK:
- Aha, ja mam iść, tak? :)

TOMEK:
- No, stary... Zrobiłeś pierwszy krok? Zrobiłeś pierwszy krok?
  Proponowałeś swojej żonie iść przebadać się psychicznie, tak?


SłAWEK:
- Nie! Proponowałem: chodźmy razem! Bo to oto chodzi, żeby iść
  razem, a nie z osobna. To jest ta różnica, wiesz?


TOMEK:
- Ale po co razem? Jak ona powiedziała ci, że nie chce z tobą
  nigdzie razem iść.


SłAWEK:
- :)

TOMEK:
- No, ale o co ci chodzi? A czy badanie osobno jest jakieś
  inne? Czy sądzisz, że jest coś nie tak? No co ty chcesz
  zrozumieć, słuchaj!?


SŁAWEK:
- Po prostu niczego nie rozumiesz, podobnie jak Szymon niczego
  nie rozumie. I w tym jest problem. I mama nie rozumie
  i Kornelia nie rozumie...


TOMEK:
- Tak, wszyscy nie rozumieją, a ty mieszkasz u mamy i...
  wszyscy mają...


SłAWEK:
- Sabina rozumiała, tylko w pewnym momencie nie wiem, co się
  stało, że przestała. I tu jest problem. I tu jest problem.


TOMEK:
- Aha. Nie! Problem tu jest, bo ty nie wiesz, czemu tak się
  stało? Wszyscy potrafią na to odpowiedzieć, tylko ty jeden.
  Ty. Nikt inny, tylko ty.


SŁAWEK:
- Nie. Ja dochodzę...

TOMEK:
- Tak, ty...

SŁAWEK:
- Ja dochodzę do tego.

TOMEK:
- Tak, ty! Dochodzisz. Dochodzisz.

SŁAWEK:
- Powoli dochodzę do tego, dlaczego tak się stało, jak się
  stało.


TOMEK:
- Stary, mnie interesuje tylko jedno. Kiedy będzie święty
  spokój.


SŁAWEK:
- Wy nie wiecie, gdzie jest źródło...

TOMEK:
- Ale mnie to nie obchodzi. To było twoje prywatne życie,
  nikt ci nie wchodził z butami...


SŁAWEK:
- Moje prywatne życie, to dlaczego żeście...

TOMEK:
- Było. To było twoje prywatne życie do tej pory...

SŁAWEK:
- I do tej pory powinno być, tylko żeście...

TOMEK:
- Było. Słyszysz? Słuchasz mnie? To było twoje prywatne życie.

SŁAWEK:
- I dalej powinno być.

TOMEK:
- ...do momentu, kiedy twoja żona przyszła i powiedziała,
  że to nie jest już twoje prywatne życie. Rozumiesz to?


SŁAWEK:
- A jak wtedy tam poszła, to co powiedziała?

TOMEK:
- Kiedy?

SŁAWEK:
- No, wtedy w niedzielę co poszła.

TOMEK:
- Nie pamiętasz, tak? Rozmawiałeś z nią, kurwa, przez dwa
  tygodnie...


SŁAWEK:
- Jakie dwa tygodnie? Kiedy przez dwa tygodnie z nią
  rozmawiałem?


TOMEK:
- Przychodziłeś, kurwa, codziennie do niej.

SŁAWEK:
- I ona dużo wtedy coś mówiła? Przecież ona prawie nic nie
  mówiła. Wyście mówili, nie ona.


KORNELIA:
- Kurwa! Spędziliśmy z tobą cały miesiąc. Cały miesiąc!

SŁAWEK:
- Tak!

KORNELIA:
- Przez cały miesiąc.

SŁAWEK:
- Tak.

KORNELIA:
- Momencik. Pozwól mi dokończyć. Spędziliśmy z tobą rozmawiając
  przez cały miesiąc. Chcieliśmy ci pomóc w tej nowej sytuacji.
  Rozwody nigdy nie są...


SŁAWEK:
- Kornelia... :)

KORNELIA:
- Momencik.

SŁAWEK:
- Kpisz!

KORNELIA:
- Proszę mi nie przeszkadzać!

SŁAWEK:
- Daj mi powiedzieć.

KORNELIA:
- Proszę mi nie przeszkadzać!

SŁAWEK:
- Krzyknij głośniej.

KORNELIA:
- Proszę mi nie przeszkadzać! Rozwody nigdy nie są łatwe.
  I nikt nie mówi, że to jest fajne. Ale w momencie, Sławek,
  kiedy przez całe lata, słyszałam różne rzeczy, nigdy się nie
  oddzywałam, bo Sabina sobie tego nie życzyła, ale w pewnym
  momencie coś pękło, rozumiesz to? Tłumaczyłam ci to przez
  miesiąc. To, że jestem od ciebie młodsza o 10 lat, nie
  oznacza...


SŁAWEK:
- Co ty mówisz, jaki miesiąc?

KORNELIA:
- Momencik. Nie skończyłam. Nie oznacza, nie oznacza,
  że jesteś najmądrzejszy na całym świecie...


SŁAWEK:
- Nie jestem najmądrzejszy na całym świecie...

KORNELIA:
- ...ponieważ wiele godzin spędziliśmy, wiele godzin
  spędziliśmy z tobą, osobiście robiłam ci meliski...


SŁAWEK:
- Tak, przez pierwsze dwa dni.

KORNELIA:
- Osobiście!

SŁAWEK:
- Dwa dni. Dwa dni pierwsze.

KORNELIA:
- Osobiście!

SŁAWEK:
- Dwa dni. W piątek...

KORNELIA:
- Osobiście...

SŁAWEK:
- W piątek już był wniosek złożony, wiesz?
  A dlaczego był złożony?


KORNELIA:
- Osobiście starałam się ci pomóc...

SŁAWEK:
- Uhmm...

KORNELIA:
- Ponieważ uważam, że skoro przez 13 lat mieszkałeś w tym domu,
  to chcieliśmy ci pomóc...


SŁAWEK:
- Tak? Może nie na tym pomoc polega...

KORNELIA:
- Powinieneś zrozumieć to i... Nie przerywaj mi! Nie przerywaj
  mi! Nie przerywaj mi! Rozumiesz to słowo, czy nie rozumiesz?
  I w tym momencie powinieneś zrozumieć konsekwencje swoich
  czynów, tak jak ci to mówiłam tutaj przy tej kuchni, tutaj
  przy tym krześle i tutaj przy tym stole. I przede wszystkim
  powinieneś odpowiedzieć mi na pytanie...


SŁAWEK:
- Uhmm...

KORNELIA:
- Co twoje dzieci, z tych twoich skurwysyńskich bitów miały
  w nocy...


SŁAWEK:
- Uhmm...

KORNELIA:
- I co czują, kiedy puszczasz im mocną muzykę...

SŁAWEK:
- Uhmm...

KORNELIA:
- Pomyśl nad tym.

SŁAWEK:
- A ile razy były tutaj i było słychać dziesięć razy bardziej
  niż u Was i jakoś nie miały problemu z tym.


KORNELIA:
- Sławku...

SŁAWEK:
- Wręcz przeciwnie, bardzo im się podobało.

KORNELIA:
- Nigdy w życiu nie słyszałam tak gośnej muzyki...

SŁAWEK:
- A poza tym, nie miesiąc ze mną rozmawiałaś, tylko dwa dni.

KORNELIA:
- Skurwysynu. Ty nic nie pamiętasz. Ty nic nie pamiętasz.

SŁAWEK:
- Dwa dni. A trzeciego dnia w środę...

KORNELIA:
- Ty jesteś takim debilem, że nic nie pamiętasz...

SŁAWEK:
- :) Tak, ja nie pamiętam... :)

KORNELIA:
- Masz po prostu amnezję. Po prostu masz amnezję. Amnezję!
  Sam się do tego przyznałeś. W pierwszy poniedziałek,
  jak zaczęliśmy rozmawiać, czy we wtorek...


SŁAWEK:
- Tak... :)

KORNELIA:
- ...powiedziałeś, że powinieneś sobie zapisywać wszystkie
  rzeczy na kartce, żeby je zapamiętać. Szkoda, że tego nie
  zrobiłeś.


SŁAWEK:
- Oczywiście..., oczywiście. Co jeszcze powiesz?
  Co jeszcze powiesz...?


KORNELIA:
- Mówię ci dokładnie twoje słowa. Cytuję je.

SŁAWEK:
- Mhmm...

KORNELIA:
- W przeciwieństwe do ciebie, doskonale je pamiętam.

SŁAWEK:
- Mhmm. Oczywiście... Ja chciałem się zapytać, ile żeście
  już scenariuszy wypracowali na rozprawę...?


KORNELIA:
- Piszemy...

SŁAWEK:
- No, no ile?

KORNELIA:
- Piszemy po prostu to co się dzieje. Skurwysynie.
  Piszemy to, co się dzieje. Rozumiesz?


SŁAWEK:
- Aha. :) No.

KORNELIA:
- Jak byłam dla ciebie kulturalna na samym początku,
  tak przy tobie kultura zeszła na psy...


SŁAWEK:
- Uhmm. Tak. Wal! :)
  Napiszę jednego SMS-a - obraźliwy!


KORNELIA:
- Spierdalaj!

SŁAWEK:
- No...

KORNELIA:
- Twoje SMS-y są na poziomie ostrzyżonego burka...

SŁAWEK:
- Tak...?

KORNELIA:
- Tak!

SŁAWEK:
- Oczywiście.

Kornelia:
- Tak!

SŁAWEK:
- No.

KORNELIA:
- Bo schizol, który wysyła SMS-y z Biblii...

SŁAWEK:
- No...?

KORNELIA:
- ...i z Pisma Świętego, po prostu...

SŁAWEK:
- No? I to jest problem?

KORNELIA:
- ...po prostu, z którego każde słowo jest przerażające...!

SŁAWEK:
- Aha. Przerażające.

KORNELIA:
- Jesteś po prostu schizolem.

SŁAWEK:
- Aha. Prawda jest przerażająca, tak?

KORNELIA:
- Schizolem. I to co chciałam ci jeszcze powiedzieć.
  To co pozostawiłeś na grobie mojego ojca, gdzie nikt
  nie miał prawa..., nawet go nie poznałeś, nawet nie wiesz
  jakim był człowiekiem, i ty masz czelność mówić do niego
  Kajtku?! Ty masz czelność do niego pisać?!


SŁAWEK:
- Na pewno, gdyby żył, to by nie pozwolił na taką schizę...

KORNELIA:
- Skurwysynie! Skurwysynie po prostu!

SŁAWEK:
- ...i nie pozwoliłby na to, co Wy zrobiliście.

KORNELIA:
- Skurwysynie, żeby takie rzeczy pisać do mojego ojca!

SŁAWEK:
- Jakie?

KORNELIA:
- Właśnie takie!

SŁAWEK:
- Obraźliwe? To Wam się chyba w głowach pomieszało.

KORNELIA:
- Nie... jego cześć, chociażby anioła chodzącego po świecie,
  ty jesteśw w stanie wysłać do niego list...


SŁAWEK:
- No i co?

KORNELIA:
- Tyle ci powiem. Jesteś dla mnie tak żałosny, że jak jak cię
  po prostu ceniłam za... pewne wartości, tak nie jestem cię
  teraz w stanie, nie jestem teraz w stanie cię cenić za nic!


SŁAWEK:
- Sytuacja Was przerosła...

KORNELIA:
- Chyba ciebie.

SŁAWEK:
- Sytuacja Was przerosła.

KORNELIA:
- Żałosny, mały człowieczku. Jesteś tak żałosny...

SŁAWEK:
- Wy cały czas pokazujecie, jacy jesteście wielcy...

Kornelia:
- Jesteś tak żałosny mały człowieczku.

SŁAWEK:
- Tak, ja jestem żałosny...

KORNELIA:
- Tak. Jedyne co mogę na twój temat powiedzieć to
  - jesteś żałość. żałość i po prostu... poniżenie.


SŁAWEK:
- No. No.

KORNELIA:
- Bo nie potrafisz zrozumieć pojedynczych słów.




                                                   
cd.->



10 grudnia 2008 Rozmowy 11 lutego 2009

   
DIL BANSHEE STORY
OSTIUM...