SŁOWA
UCZONYCH I DOŚWIADCZONYCH
...NICZYM NAMIASTKA WIEDZY TAJEMNEJ
FRAGMENTY
SPECJALISTYCZNYCH OPRACOWAŃ
...CZYLI ELEMENTARZ... nie każdego PSYCHOLOGA...
DWA ŚWIATY
CZYLI MIĘDZY ŻYCIEM A ŚMIERCIĄ
"Ekspresja człowieka może się przejawiać w mimice i w gestykulacji, w
mowie i w piśmie, a w postaci artystycznej - w formie scenicznej,
muzycznej,
literackiej i w plastycznej... Ekspresja chorego na schizofrenię może
wydawać
się obca, niezrozumiała i niezwykła, ale budzi wiarę w swą
prawdziwość...
(...) Wydaje się, że dalsze badania nad schizofrenią będą musiały
między innymi
opierać się na dyscyplinach z pogranicza psychiatrii, sięgać do
historii i
teorii języka, historii kultury, etnologii itp.
(...) Wciąż jest aktualne i sporne zagadnienie związku między talentem
artystycznym i chorobą psychiczną. Ze względu na dość nieliczne,
naukowo
udokumentowane opisy zaburzeń psychicznych, występujących u
utalentowanych
artystów, badacze muszą opierać się często na przekazach historycznych
i
dziełach literackich lub plastycznych twórców będących przedmiotem
analizy
psychopatologicznej.
(...) Zaburzenia psychiczne - nawet mimo swego społecznie często
negatywnego
aspektu — wycisnęły swe piętno na obyczajach, wierzeniach, mitach,
religiach i
twórczości artystycznej. Fascynacja psychozą, jej absurdalny, surrealny
obraz
inspirowały wielu artystów, tak pisarzy, jak i plastyków. Można
przypuszczać,
że w pewnej mierze z obserwacji chorób i z własnych przeżyć chorych
powstał
fantastyczny świat dawnych mitów i baśni, podobny nieraz do przeżyć
obłąkanego,
żyjącego wśród halucynowanych wizji i urojeń.
(...) Nadmierna aktywność i wesołkowatość hebefreniczna są abstrakcyjne
—
oderwane od życia. Ich koloryt jest często ponury, a nawet tragiczny.
Nie są
one wynikiem radości życia i dążenia do złączenia się z otoczeniem, ale
wzrastającego napięcia między światem własnym a otaczającym, są
wyładowaniem
pogmatwanych i sprzecznych uczuć i myśli. Są często paradoksalną
reakcją na
poczucie pustki i beznadziejności własnego życia. Jest w nich odcień
katastroficzny - „śmiejmy się i szalejmy, bo wszystko jest bez sensu".
(...) Pod wesołkowatością hebefreniczną wyczuwa się pustkę i niechęć do
życia,
przypomina ona „humor wisielczy" tych, którzy już nic nie mają do
stracenia... Komizm hebefreniczny jest abstrakcyjny, rodzi się na
zasadzie oderwania
się od życia. Zaskakuje swoją niezrozumiałością. Zwykle nie łączy się z
podwyższonym nastrojem, lecz z obniżonym, nie jest to więc prawdziwy
humor, ale
sztuczny.
(...) Artysta, zwłaszcza amator, w swoim dziele przejawia własną
osobowość,
swoje pragnienia, uczucia i konflikty. Daje wyraz temu, co taiło się w
nim nie
znane także i jemu samemu. Równocześnie dokonuje wyboru, który jest
aktem
wolności. Chory na schizofrenię, tworząc, próbuje wymknąć się z niewoli
wrogich
sił, które nim władają. Jak zabobonny człowiek średniowiecza, stwarza
plastyczny wizerunek swojego wroga, demona, po to, by go w tym obrazie
unieruchomić, zniszczyć lub opanować. Innym razem w poczuciu
wszechwładzy lub
wszechwiedzy konstruuje fantastyczne machiny, perpetua mobilia, albo
tworzy plany
światów, którymi włada lub w których przebywa. Trzeba bowiem mówić o
„światach", a nie „świecie" schizofrenicznym, gdyż w odróżnieniu od
naszego społecznie zaakceptowanego świata tyle jest „światów"
schizofrenicznych, ilu jest schizofreników. A skoro te „światy" są
projekcją własnej osobowości, to im bogatsza osobowość, im większa
fantazja,
tym świat staje się bardziej niezwykły i poetycki. Choroba psychiczna
nie
tworzy talentu, ale może go wyzwolić, spotęgować siły twórcze, nadać
piętno
niepowtarzalnej oryginalności. Można zadać pytanie, czy plastyczny
obraz
świata, jaki stwarza artysta w schizofrenii, a więc obraz świata jego
wewnętrznych przeżyć, jest „chory", patologiczny, czy też jest on
swoistym, zobiektywizowanym „portretem psychologicznym"...
(...) W marzeniu wszystkiego można dokonać. A gdy świat realny staje
się nie do
zniesienia, może dokonać się psychotyczne przesunięcie poczucia
rzeczywistości.
Realny staje s[ę wówczas świat marzeń i snów... Ruch w kierunku matki
jest
pierwszym ruchem w kierunku otaczającego świata. W miarę rozwoju
penetracja
świata osiąga coraz dalsze kręgi, ale pierwszy związek uczuciowy jest
jej
zasadniczym modelem, mimo że na skutek rozszerzenia swej przestrzeni
życiowej
dziecko coraz bardziej od niego się oddala. Końcowym etapem drogi do
złączenia
się ze światem otaczającym jest związek seksualny. W marzeniu, a
rzadziej w
rzeczywistości, zespolenie z drugą osobą, która staje się uczuciowym
przedstawicielem całego świata, jest tu równie ścisłe, jak w pierwszym
związku z
otoczeniem, tj. z matką. Gdy człowiek zamiast zbliżać się do świata
chce od
niego uciec, wówczas szuka schronienia w punkcie wyjściowym lub
końcowym
postawy „do", tj. u matki lub u partnera erotycznego związku.
Przestawienie postawy z „do" w „od" w obu tych węzłowych punktach
równa się zerwaniu z życiem. Traci ono swój koloryt i smak, staje się
szarą
udręką, choć może przybierać fantastyczne formy.
(...) W ciemności świat przybiera różnego rodzaju kształty - twory,
fantazje,
ale barwę nadaje mu realność dnia. Świat schizofreniczny oscyluje
między białym
i czarnym; w stanach zejściowych jest monotonnie szary. Dlatego
przypomina on
bardziej widmo życia niż życie prawdziwe. Brak poczucia barwy i smaku
życia
upodabnia go do „snu śmierci". Po przejściu ostrej fazy chorzy często
czują się „żywymi nieboszczykami" i stąd płynie ich tęsknota za pełnią
barwy...
(...) Dynamika świata schizofrenicznego jest tym większa, im bardziej
stłumiony
był świat marzeń w okresie przedchorobowym. Póki można otaczającemu
światu
przeciwstawić swoje skryte marzenia, myśli, uczucia i skryć się w tym
własnym
świecie przed naporem przykrej rzeczywistości, to jeszcze rozpiętość
między obu
światami nie jest tak wielka, jak wówczas, gdy świat wewnętrzny musi
zniknąć ze
świadomości, gdy jest zbyt sprzeczny z tym, co wokół się dzieje...
Wybuch
psychozy byłby zatem wyzwoleniem tej części własnego świata, która
została
brutalnie wyrzucona ze świadomości przez poczucie rzeczywistości. I
realność
tego wyklętego świata jest w psychozie tym większa, im większa była
rozpiętość
między nim a światem realnym. U osób, które z racji swego talentu
artystycznego
przed chorobą mogły łatwiej uciec w świat fantazji niż przeciętni
ludzie,
schizofrenia przebiega zwykle w nieco odmienny sposób nie tylko
dlatego, że bogactwo
ich świata jest może większe i ekspresja łatwiejsza, lecz też na skutek
mniejszej rozpiętości między światem rzeczywistym a nierzeczywistym.
Osoby
takie są przyzwyczajone do jednoczesnego poruszania się w
rzeczywistości i
nierzeczywistości i dzięki temu łatwiej jakby „adaptują się" do świata
psychotycznego niż te osoby, u których marzenia zostały stłumione przez
rzeczywistość... Presja otaczającej rzeczywistości nie działa już
redukująco na
świat marzeń, gdyż poczucie rzeczywistości przesuwa się ze świata
zewnętrznego
na świat wewnętrzny, dzięki czemu rzeczywiste staje się to, co
wewnątrz, a nie
to, co na zewnątrz. Jednocześnie na skutek rozbicia granicy
oddzielającej świat
własny od otaczającego to, co wewnątrz, projektuje się na zewnątrz tak,
że rzeczywisty
jest nadal świat zewnętrzny, który jednak naprawdę jest światem
wewnętrznym.
(...) W schizofrenii cała ta skomplikowana sieć czasoprzestrzenna i
hierarchia
ważności ulega rozbiciu. Chorzy mają nieraz wrażenie, że czas stanął -
nie ma
dla nich przyszłości ani przeszłości, wartki strumień czasu zamienił
się w
stojącą wodę.
(...) I niestety, w chronicznej schizofrenii chorzy nieraz przypominają
umarłych za życia. Otacza ich pustka, popioły i zgliszcza, w środku też
czują
się wypaleni. Tematyka śmierci często przewija się w świecie
schizofrenicznym.
Szkielety, cmentarze, trupy, śmiertelna agonia, itp. niejednokrotnie
stanowią
temat ich rozmyślań i marzeń sennych. Świat traci swój koloryt życia,
staje się
szary, smutny, ma coś z cmentarnej tajemniczości i zadumy... Koloryt jest bowiem tą cechą
widzialnego
świata, która nie zmieniając w zasadzie jego istoty, tj. struktury i
tematyki, zmienia
jednocześnie wszystko, sprawiając, że ten sam obraz w zmienionych
barwach staje
się innym obrazem. Ta zmienność w niezmienności jest też zasadniczą
cechą
naszego życia uczuciowego. W zasadzie nic się nie zmieniło - poza
przejściowym nastrojem
lub nastawieniem uczuciowym do innej rzeczy czy osoby, a jednocześnie w
tym
momencie zmieniło się wszystko. Świat przed chwilą piękny i
pociągający, stał
się szary i ponury. Osoba niedawno podziwiana i pożądana odpycha swoją
brzydotą
fizyczną i psychiczną. A my sami z mądrych, pięknych i szlachetnych
przekształcamy się w odwrotność tych przymiotów."
Antoni
Kępiński,
Schizofrenia
*** WŁASNYM SŁOWEM ***
W sprawie "tfurczości" musisz poczekać. Bo to jest poważniejsza
sprawa niż rozmowy na korytarzu, mailowanie czy mówienie po imieniu.
Wiem,
czasem wysyłałam jakiś wiersz. Mam do nich dystans. Bo one są jeszcze
bardziej
spoza mnie, to znaczy od czasu do czasu pojawiają się prawie jako twory
gotowe,
od początku do końca. No i są króciutkie.
Po
prostu bardzo się boję, jak mógłbyś to ocenić, co ja piszę. Muszę
przestać się
bać, że stracisz o mnie w miarę dobre zdanie:) Bo to, co się
pisze, bardzo
mówi o człowieku - a my już od tak dawna piszemy o książkach,
że trudno mi
się nagle poddać krytyce.
Tym
bardziej, że z dwóch większych rzeczy, jakie piszę, żadna nie jest
skończona.
Ale jedna opiera się na moim nieco chorym poczuciu humoru i jest w
odcinkach, a
druga rzecz zupełnie nie, i trudno mi to sklasyfikować i często się
boję, że to
kicz totalny, i zawsze jak chcę to przeczytać na chłodno, to zbyt mnie
wciąga i
nici z obiektywizmu:)
Tak
więc: tak, chcę tego, abyś przeczytał kiedyś moje dzieła,
a przynajmniej jedno z nich, ale muszę się oswoić z tą myślą, jeszcze
nie
teraz, wiem, że zrozumiesz.
Sabina J. do Piotra T. - 12 maja 2008, 12:34:21
A
teraz coś nieoczekiwanego. Mam do
Ciebie prośbę. Przeczytaj to, co przesyłam jako załącznik [WIEKO - 50
opowiadań]. Przeczytaj krytycznie. Jestem bardzo ciekawa, co o tym
myślisz.
Napisz mi szczerze. Nie obrażę się, jeżeli będziesz miał uwagi, które
nie będą
laurką. Naprawdę.
Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego złego użytku, to znaczy nie
będziesz nikomu
innemu pokazywał, ani nic takiego. To znaczy, wiem, że nie zrobisz z
tego złego
użytku. Wybacz mi tę uwagę podyktowaną przewrażliwieniem. Na ogół nie
przesyłam
własnej TFUrczości internetem. Ale chcę, żebyś to przeczytał.
Sabina
J. do
Piotra T. - 1 sierpnia 2008, 08:22:05