Odeszłaś
bez słowa
Jak mgła
w pierwszy
jesieni
poranek
   
Na próżno
Cię szukam
choć jesteś
tak blisko
W sercu
inny gości
   
Pozostały
wspomnienia
Dobre i złe
Marzenia
niespełnione
i...
   
Wiara
Nadzieja
Miłość
w pierwszy
dzień
wiosny
   
   
Przytuleni
do siebie
W milczeniu
pokonywaliśmy
kolejne dni
Tak miło
Tak zwyczajnie
W blasku słońca
    
Aż... pojawił się
gorący cień
Zdrada i mrok
Bez jednego słowa
Najbardziej
przenikliwy krzyk
Jaki słyszałem
w życiu
   
   
Wypełnia się...
Szary i przeźroczysty
Przemienia iskry
naszych emocji
w ostre kryształy
wspomnień

Lodowaty kowal
skuwa je
w kamień
Ale nie mówi
milowy on
czy nagrobny...
    
Każdy dzień
- to dzień mniej
dla nas
A Ty wciąż
nie uczysz się
na błędach...
   
      
Imię

    
Mieć imię
nie znaczy
być Człowiekiem
Nie ciałem
albo duszą
a właśnie tą
nierozdzielną całością
    
Słowo...
jakim się zowiesz
jest kluczem
do Ciebie
Ale nikt Cię
nie nazywa
Tym imieniem
Więc czy w ogóle
istnieje(sz)...?
    
Zawsze bez obawy
nazywam rzeczy
po imieniu
To dodaje życiu mocy
Nazywając rzecz
prawdziwie...
Znam Twoje imię...
   
   
Być wolałaś
całkiem sama
Choć Człowieka
Prawdziwego
szukałaś
    
Czułaś
wielki strach
Że oto mija Twój
najlepszy czas
    
Uwierzyłaś
i przestałaś chcieć
Czekałaś
aż zgorzknieje
słodycz Twa
    
Nadwrażliwość
i bezradność
Zniosły Cię
na drugi brzeg
    
Przez chwilę
poczułaś wiarę
w niemożliwą moc
Że jeśli zechcesz
rozświetlisz mrok
    
Zatańczyłaś
na granicy zła
By stoczyć się
na samo dno
    
Pokazałaś
że niczego
nie jest Ci żal
Nadzieją
okłamałaś się
    
Pozostał Ci
ból i lęk
Fałszywy ton
własnych słów

Ogromny zgrzyt
znieczulił Cię
Pragniesz tylko
drogę odnaleźć
w ciepły sen
    
Potrafisz?
Chcesz?
Możesz?
(Z) sobą być...
     
   
Widzę Cię...

Stoisz krok
nad przepaścią
Spoglądasz
w otchłań
Potykasz się
o własny
cień
    
Słyszę Cię...

Krzyczysz
bezgłośnie
Sensem
niewymówionych
słów
Twój krzyk
rozrywa duszę
    
Czytam Cię...

Boisz się śmierci
Ale brakuje Ci
woli życia
Twoje życie
to ciągłe cierpienie
Ale jakże często
na własne życzenie
    
Rozumiem Cię...

Czujesz się
- nikim
Wmawiasz sobie
- jestem Kimś
Ale nie wiesz
kim byłaś
- dla mnie
    
Kocham Cię...

Choć wylądowałaś
na tym
biegunie kresu
I nie potrafiłaś
zaistnieć
w objęciach
Miłości
   
   
Samotność


Samotność
wiele ma imion...

Niekiedy...
przypomina ptaka,
który zgubił drogę
do swojego gniazda...

Kiedy indziej...
jest jak nurt rzeki,
który unosi
nasze dusze,
gdzieś...
na bezkresną toń...

Czasami jest...
naszym ukrytym,
cichym
westchnieniem
i tęsknotą
za utraconym
wspomnieniem...

Niekiedy jest jak...
parasol, co chroni
przed zranieniem.

Samotność to...
nieustanne
i wierne
czekanie...

Jest też
długą drogą
donikąd...
    
Już nikt...?
Już nic...?
Już tak ma być...?
Już bez przyszłości...?

Tak najtrudniej żyć...
    
Może ktoś...
a może Nikt...

Może coś...
a może Nic...

Może światło...
a może Cień...

Może życie...
a może jednak...
    
Samotność
to wiara
w niemożliwe...
   
   
(U)śmiech Losu

    
Czujesz...?
Rozdziera serce
Reumatyzm?
Nie...!
Głód Miłości
Niezaspokojony...
    
Cierpienie
jest Ciszą
Cisza
- Krzykiem
niewypowiedzianych
Słów
    
Milczenie
- Twoją ostoją
W Milczeniu
kryjesz
swój Strach
    
Nieszcześliwa
Niegodna
Niekochana
    
Kocha Cię
- Lęk
Dotyka
- tylko Ból
    
Tego chciałas?
   
   
Krok


Zrobiłaś krok
lub dwa...
Cierpi ktoś
Co się stało
nie odstanie się
Jak na złość

Choć bardzo
byś chciała
to odmienić
I dałabyś
co tylko masz
By nie zostać
ze swym wstydem
sam na sam

Przyjaciółko
Ukochana ma
Zawiodłaś mnie
Wierzyłem Ci
Ufałem Ci
Zawiodłaś mnie
Przed światem
prawdę kryjesz
Wciąż...
Nie wstyd Ci?

Okrutny los
błagasz o cud
By to był sen...
Ale to nie jest sen
tylko wybór Twój
   
   
***

    
Los
- krzywy uśmiech
marzeń
Ciągniesz i rzucasz
na dwie szale
własnego życia:
ułudę i obłudę
    
Rozgłaszasz
fałszywe wieści
i dokładasz ręki
ażeby
z niesprawiedliwymi ludźmi
świadczyć na korzyść
bezprawia
    
Życie Twe
jest jakby
w zawieszeniu
Dniem drżysz z bojaźni
a nocą ze strachu
Nie jesteś już
pewna niczego
    
Trapią Cię
zjawy straszliwe
to znów upadek ducha
obezwładnia
Bo strach
to nic innego
jak tylko zdradziecka
odmowa pomocy
ze strony rozumu
    
Ile razy przejdzie
- pochwyci Cię
Każdego ranka
i każdego wieczora
We dnie i w nocy
Serce zlęknione
przez niemądre myśli
nie ostoi się wobec niego
    
Będzie
towarzyszem Twoim
i wiernym kochankiem
który Cię nigdy
nie opuści
Zamieszka w Tobie
na zawsze
Wieczna pamiątka
Twego wiarołomstwa
Cicha zapłata
za niegodziwość
Twoją
    
Oczy ludzkie
są postrachem
dla Ciebie
ale to źrenice Boga
patrzą na wszystkie
drogi Twoje
i widzą zakątki
najbardziej ukryte
    
Lękasz się i boisz
albowiem nieprawy
jest zawsze w strachu
Los ma swój (u)śmiech,
a strach - wielkie oczy...
   
   
Co też się z sercem
Twoim stało
że prawdziwej Miłości
nie rozpoznało...?
    
Ty która przecież
kiedyś kochałaś
Zdradziłaś
Wyparłaś się
    
Nie uwierzyłaś
I nie poznałaś
Słów nie zrozumiałaś
Sercem nie poczułaś
    
Ty co o siebie
ciagle walczyłaś
Szukałaś
Bałaś się
    
Innym zaufałaś
Siebie utraciłaś
Czasu nie odwrócisz
Życia nie odzyskasz
    
Ty która wierność
Zaprzysięgałaś
Zdradziłaś
Wyparłaś się
    
Miecz pochwyciłaś
Nienawiść wypuściłaś
Ran nie uleczysz
Sensu nie odnajdziesz
    
Ty która pustkę
w sobie nosisz
Zgasłaś
Wypaliłaś się
    
W mroku duszy
nie rozpoznasz
Że wypełnia się...
Słowo w Czasie
   
   
WYTRYCH miłości
    
Pulsujący powiew
Zerwał zamknięty
W tęsknocie
Czasem zetlały
Róży wiatr
    
Zimny pancerz
Drzwi nieznane
W świetle
Pęknięty kryształ
Tęcza barw
    
Przebłyski szczęścia
Iskrząca kula
W milczeniu
Na styku ust
Cały świat
    
Gorący cień
Przytulny mrok
W ciszy
Bezmiaru szept
Drobny mak
 

Gdybym tak odszedł
Na zawsze...
Nim zdołasz zrozumieć
KIM byłaś dla mnie
Idź tropem mych słów
    
Tam w ciszy
Wiatr Ci podpowie
CZYM byłem dla Ciebie
    
Po omacku
Na bezdrożu
Nie odnajdziesz
KLUCZA
Ani ...SIEBIE
   
***   (2009 - 2011)   ***


Trudno było Cię zabić...


ISKRY W POPIELE
***   (2012 - 2014)   ***

ISKRY W POPIELE


 


OSTIUM...